• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[COOP | 07.09.2018 | 20:00] Round the field
#17
Podsumowanie

Dziękuję za przybycie. Rzutem na taśmę znów był komplet slotów zapełnionych i jeszcze 4 dorobiłem.
Od wstawiania zapisów miałem przeczucie, że bycie dowódcą na własnej misji, która nie jest liniowa może okazać się słabym pomysłem. Bo gdy misja jest liniowa wystarczy puścić skład na przód, czekać na wydarzenia i odpowiednio reagować. Niestety ta misja liniowa nie była i musiałem walczyć z tym, że znałem rozmieszczenie jednostek. TL'owie nieco pomagali swoją inicjatywą, ale cały czas brakowało zdecydowania, zwłaszcza w podejściu na lotnisko.
Ale wracając do początku - zaczęliśmy od wyczyszczenia Petrovki, gdyż była na tyle daleko od pozostałych celów, że można to było zrobić w miarę bezpiecznie. Na tym celu znajdowało się ok. 25 jednostek piechoty (2x patrol po 10 i kilka statycznych przy barakach). Wcześniej w drodze zdjęliśmy jeszcze UH-1h za pomocą Igły. W Petrovce na "dzień dobry", jeszcze nawet przed wyspotowaniem wroga, otrzymaliśmy rpg w pierwszą BTR-kę i Wadny pożegnał się z grą. Rysio zdołał uciec z płonącego pojazdu i został gdzieś z przodu bez kontaktu z drużyną. Stracił przytomność jeszcze ze 2 razy zanim udało mu się z pomocą drużyny HQ odczołgać na tyły.
Wróg siekał przez drzewa z nieznanych pozycji, paraliżując ofensywę, ale Orowa drużyna wzięła się za robotę. Najpierw kilka pocisków z moździerza pozwoliło przywrócić nam inicjatywę, żeby następnie piechota pod osłoną BTR-ki mogła ruszyć na przód. Gdzieś z drugiej linii pomagała również załoga Urala ZU-23. W międzyczasie, w niewyjaśnionych okolicznościach straciliśmy jeszcze Zbyśka.

Po oczyszczeniu Petrovki i przegrupowaniu ruszyliśmy w stronę lotniska. W drodze udało się namierzyć i zdjąć drugi helikopter, i wydawałoby się, że najgorsze mamy za sobą. Dojechaliśmy do północno-wschodniej granicy lotniska, próbując zrobić lekkie rozpoznanie. Niestety podczas próby znalezienia dobrej pozycji do obserwacji jedna z drużyn wpadła pod ostrzał. Druga drużyna zdążyła rzucić kilka pocisków z moździerza na kompleks przeciwnika, ale większość patroli wokół lotniska została zaalarmowana i ruszyła w naszym kierunku. Chwilę potem umarłem idąc w kierunku drużyny rispa ze wsparciem medycznym. Zginąłem niestety przez ogień przyjacielski, gdyż nowy gracz pomylił mnie z wrogiem.
Oglądając część rozgrywki ze specta widziałem podejście drużyny Ora pod hangar, gdzie wróg siekał do nich znów skanując z pleców przez drzewa i krzaki. Chcąc pomóc drugiej drużynie wysłałem do pomocy 2 czołgi, żeby obiły trochę jednostki na lotnisku i odwróciły uwagę. Nie zdążyłem zauważyć w jakich okolicznościach zginęło większość drużyny Ora, ale jakiś mieszany skład dotarł do środka kompleksu. Większość obszaru lotniska była zabezpieczona, jednak chaos, który zapanował i pozostała ilość celi zmusiła mnie do zakończenia misji.

Plusy
+ TL'owie mimo wszystko na plus, bo rozkazy mieli szczątkowe, a wiedzieli co robić, reagowali szybko i dobrze się komunikowali
+ Prezentowane umiejętności graczy ogółem (nie było większych problemów z szybkim wsparciem, celnym strzelaniem, przemieszczaniem się), widać progres, prawdopodobnie przez częstsze granie w tym składzie

Minusy
- Dowodzenie jako tako (zagubiony szach na własnej misji)/ taktyka, brak dobrego planu
- Wróg OP z nieznanego powodu 
- Słaby balans (ilość wroga do naszych możliwości)
- Mission failed. Moim zdaniem misja nie wypaliła przez dziwne AI i słaby balans, ale jakby jedno wynika z drugiego. Jakbym wiedział, że boty będą tak okrutne to dałbym pewnie ze 2 moździerze, więcej ammo i może jakieś cięższe pojazdy albo po prostu zmniejszył ilość wroga. Warta odnotowania jest uwaga od Tericha, żeby dawać moździerze z podstawki, gdyż lepiej działają z ACE'm.
Tak naprawdę to ja jestem Makarov
  Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: [COOP | 07.09.2018 | 20:00] Round the field - przez szachcik - 08-09-2018, 15:54

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości