• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[COOP | 05.08.2018 | 20:00] Boczne wejście
#10


Podsumowanie.
Dziękuję wszystkim za przybycie. W sumie uzbierało się chyba 12 osób i jeszcze Barmanek dołączył w połowie.
Znów jakieś problemy techniczne, mimo że misja była tak prymitywna, że nie miało się co popsuć... no ale jednak. Jakiś plik rhs'owy nie pozwalał odpalić misji. Pomogło usunięcie z misji 3 pojazdów i dodanie ich na nowo (wow). W związku z ów problemami misja ruszyła z 40 (?) minutowym opóźnieniem.

Przebieg misji... ehhh... Jak pochwaliłem Pana Szynkę za dowodzenie na JO i jeszcze go wsparłem duchowo na początku tego coopa to chyba postanowił osiąść na laurach. Co prawda był sztabowym z łapanki, ale jednak wydaje mi się, że wyzwanie nie było trudne. Wyłączony Blue force tracking i brak urządzeń z GPS'em spowodował chyba konsternację. Do tego zaznaczałem na początku, żeby robić wszystko ostrożnie/bezpiecznie, bo nie będzie żadnych odrodzeń. Mimo to 2 drużyny zostały od siebie na dzień dobry rozdzielone i na stromym zboczu, w gęstych drzewach, bez rozpoznania i bez GPS'ów poszły atakować z dwóch przeciwległych kierunków. Gdyby nie błąd nawigatora z jednej drużyny, dzięki któremu cały skład znalazł się z jednej strony Camp Maxwell, to prawdopodobnie po pierwszym celu nie byłoby co zbierać albo optymistycznie misja byłaby kontynuowana połową składu. Ponadto drużyny poza wyznaczonymi punktami docelowymi nie dostały żadnych wytycznych (i tak niestety było przez większość misji).
Zajęcie pierwszego celu jednak się udało, prawdopodobnie dzięki dobrej formie strzeleckiej po joint-opie i nieudolności botów. Aczkolwiek gdy nasze dzielne drużyny opuściły już cel, na tyły wszedł patrol wroga i mało z Panem Szynką nie zginęliśmy (ja straciłem przytomność nawet).
Na dalszym etapie było znowu jakieś dowodzenie "na alibi". Szynka podniósł RPG i zgrywał bohatera chcąc zdjąć BMP, mimo że miał od tego ludzi. Miałem ustawioną częstotliwość dowodzenia i była tam kompletna cisza przez 3/4 misji. Nic poza wyznaczonymi na mapie kolejnymi punktami. I nie żeby to był tylko zarzut w stronę Sallamiego, bo Oro walił jakieś fochy, odpowiadał na połowę wezwań na radiu, a Seba stwierdził, że nie potrzebuje żadnych wskazań od sztabu i działał prawie na własną rękę. Oczywiście po zajęciu pierwszego celu kontynuowana była taktyka na rozdzielenie się w pizdu na kilometr. Skończyło się to tak, że po chwili trzeba było robić zbiórkę wszystkich w jednym punkcie, bo nie było jak udzielić sobie wzajemnie wsparcia medycznego.
Zapomniałbym - orientacja drużyn była taka dobra, że mało nie zginąłem z rąk Barmanka i gdybym mu nie napisał na steamie, żeby przestał mnie dobijać to bym zakończył grę jako strzelec i mógłbym tylko sobie patrzeć z zeusa.
Drugi cel przyniósł w końcu jakieś straty w ludziach, dzięki czemu mam więcej argumentów jak ch***wo pod względem taktyki była rozegrana ta misja. Nie wiem czy był w ogóle jakiś plan ataku/podejścia pod drugi cel. Po zbiórce w jednym punkcie jedna drużyna ruszyła do przodu w stronę Air Station Mike szybko wpadając na jakiś patrol. Nie zdążyłem w sumie nawet spostrzec jak podchodził drugi team, ale i tak znów znaleźliśmy się w jednym punkcie wchodząc do wrogiej bazy, więc nie udało się nawet zrealizować do końca wspaniałomyślnej taktyki separacji (xD).
Potem było jeszcze trochę strzelania, w pewnym momencie nawet jakby wróg przejął inicjatywę, ale kilka dobrych trafień chyba nas uratowało. W międzyczasie padł Szynka, NieZalezny i ktoś tam jeszcze. Czyszczenie kompleksu do końca odbyło się już z rozpędu. Cele dodatkowe też spełnione (tylko radio musiałem usunąć manualnie, bo było niezniszczalne). 

Plusy (niektóre mogą być naciągane, tak żeby wyszło więcej niż minusów):
+ dobre strzelanie,
+ extonim nauczył się być medykiem w trakcie trwania misji,
+ Barmanek na czas się opamiętał,
+ Seba nauczył się jak ustawić dwie częstotliwości.

Minusy:
- plan, dowodzenie, komunikacja między liderami... 
Próbuję sobie to jakoś wytłumaczyć i jedyne co mi przychodzi na myśl to, że niepotrzebnie jest organizowana misja na dzień po JO. Ale to i tak słabe. Jak się przychodzi na misję to z nastawieniem, że w tę grę się gra z innymi, a bez współpracy to przyjemność z niej żadna. To nie Call of Duty, a strzelać do botów można też na edytorze.
Teraz sobie odpocznijmy, a ja znów pomyślę nad czymś przed kolejnym spotkaniem.

Peace.
Tak naprawdę to ja jestem Makarov
  Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: [COOP | 05.08.2018 | 20:00] Boczne wejście - przez szachcik - 06-08-2018, 20:36

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości